Odpowiedzialność a wina

Odpowiedzialność a wina

Po opublikowaniu artykułu Którego wilka karmisz? Jakie wahadło zasilasz? , odezwały się głosy, że chcę na ofiarę zrzucać winę za działania kata. Namawiam do nadstawiania drugiego policzka, do bierności, do bycia zawsze na TAK.
Coś jest na rzeczy, zwłaszcza w tym TAK. Kiedyś się nad tym pochylę. Póki co, zbieram siły i środki przekazu (poczuć łatwo, zwerbalizować trudniej).

Dziś poprzestanę więc tylko (albo aż) na zwróceniu uwagi, że nie o winie mój artykuł stanowił, a o odpowiedzialności. Są to dwie różne rzeczy.
WINA i ODPOWIEDZIALNOŚĆ to dwie różne rzeczy.

Pójdę dalej. A co, jeśli winy w ogóle nie ma, jest tylko odpowiedzialność?
Wina istnieje tylko i wyłącznie w naszej głowie. Jest wytworem umysłu. Tak zwane “poczucie winy” jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą nas spotkać. Wyniszcza od środka. Obwinianie drugiego człowieka jest drugą z najgorszych rzeczy. Też nas wyniszcza od środka. Czy to nie dowód na to, że wina jest urojeniem umysłu? Niezależnie czy obwiniamy siebie, czy innych, zawsze wyniszczamy się sami.
Odpowiedzialność zaś jest zdrowa i dorosła. Biorę odpowiedzialność na swoje czyny. Wszystkie. Jeśli coś zawaliłem, też biorę za to odpowiedzialność. Naprawiam błąd i wyciągam wnioski na przyszłość. Przepraszam, jeśli trzeba, ale tylko raz, nie biczuję się do końca świata. Bo to błąd, nie wina. Ten tylko błędów nie popełnia, kto nic nie robi. Przepraszam, naprawiam błąd i idę dalej.

Odpowiedzialność a wina

Dorosły człowiek bierze za siebie ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Odpowiedzialność czasem polega na uderzeniu się w piersi i przyznaniu przed sobą i innymi – tak, zawaliłem. W takim wypadku (kiedy zawaliłem) odpowiedzialność polega również na wzięciu tego błędu na klatę. Ale bierzesz tylko swoją odpowiedzialność, nigdy cudzą. Odpowiedzialność nie polega na braniu na siebie całej odpowiedzialności, nie polega na braniu na siebie odpowiedzialności cudzej, nie polega na byciu odpowiedzialnym za całe zło tego świata. To już jest branie na siebie wyimaginowanej winy, czyli wytwór głowy.
Każdy odpowiada za siebie. Tylko i wyłącznie za siebie. Za swój kawałek, za swoją warstwę rzeczywistości.

Odpowiedzialność a wina

Owszem – napisałam, że ty jesteś odpowiedzialny za to, że świat wokół ciebie wygląda tak, a nie inaczej.
Ten świat wokół ciebie to właśnie twoja warstwa.
I warto przyjrzeć się sobie, jeśli to, co oglądasz, cię nie satysfakcjonuje.
Kiedy tak się dzieje?
Kiedy świat wokół ciebie wciąż cię nie satysfakcjonuje, wciąż ci się nie podoba?
Otóż właśnie wtedy, kiedy zajmujesz się cudzymi sprawami. Kiedy próbujesz kształtować cudzą warstwę.
Kiedy bierzesz na siebie  cudzą odpowiedzialność, albo, co gorsza, przypisujesz sobie cudzą, wyimaginowaną winę.
Tak. Ty sam to robisz. Sam tę winę, nie swoją, nie istniejącą, chcesz na siebie brać. Taka dynamika. Brzmi paradoksalnie, wiem, ale taka prawda. Temat rzeka. Pewnie napiszę o tym niebawem (również jak siły zbiorę i drogę przekazu znajdę).

Odpowiedzialność a wina

Piszę o dorosłych i do dorosłych.
Nie piszę do dzieci, które są od dorosłych słabsze i nie mają sił ani możliwości bronić się przed nadużyciami. Dzieci są tylko dziećmi.
Nie piszę do zwierząt, które również są słabsze i, niejako, na człowieka zdane.
Nie popieram przemocy w żadnym wydaniu.
Los dzieci i zwierząt nie jest mi obojętny.
Porusza mnie bardzo.

Ale piszę o dorosłych i do dorosłych.
Zdrowy dorosły ma moc, by w swej dorosłości stać.
Zdrowy dorosły bierze swoją odpowiedzialność.
Ma również moc, by bronić swych granic. Dlatego zdrowy dorosły nie jest ofiarą.
Potrafi przeciwstawić się katu.
Kiedy dorosły takiej mocy nie ma?
Kiedy utknął w dzieciństwie, zwłaszcza, gdy było ono trudne.
Krótko mówiąc – nie wydoroślał. Nie działa jak dorosły, lecz jak dziecko. Co robi?

  1. Dużo robi – walczy jak Stefan – O dorosłości bez walki
    O pokój. O równouprawnienie. Przeciw przemocy. Przeciw doświadczeniom na zwierzętach. Chce zmienić świat.
    A w jego warstwie, w jego własnym życiu – chaos. I, jak ktoś jego atakuje czy krzywdzi, nie potrafi się bronić. Nie potrafi postawić granic. Daje się oszukiwać i wykorzystywać.
    Jest zgorzkniały i niezadowolony z życia.
  2. Nic nie robi – tkwi tam, gdzie jest.
    Obwinia o rząd, szefa, dzieciństwo, mamę i tatę. Bardzo mocno czuje, że jest na nich wszystkich, tych których obwinia, zdany. Nie potrafi postawić granic.
    Jest zgorzkniały i niezadowolony z życia.

Co wspólnego mają te dwa punkty? Poza zgorzkniałością i niezadowoleniem z życia? I nieumiejętnością postawienia granic?

Odpowiedzialność a wina

Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku dorosły człowiek nie bierze odpowiedzialności za siebie. Nie bierze swojej odpowiedzialności. W pierwszym przypadku bierze na siebie cudzą odpowiedzialność i cudzą wyimaginowaną winę, w drugim przerzuca jedno i drugie na innych.
I nie jest to absolutnie jego winą! Przecież nie ma winy.
Nie bierze odpowiedzialności, bo nie potrafi, bo jest w mentalności zranionego dziecka. Jego dzieciństwo było wyzwaniowe. Nie wszystkim wyzwaniom sprostał. Niektórym sprostać, po prostu, nie mógł. Bo dziecko, jak pisałam, jest tylko dzieckiem. Nie na wszystko ma siłę. Teraz ten dorosły w mentalności dziecka czeka aż rodzice się zmienią. Spojrzą inaczej, zauważą, przeproszą. To się, najprawdopodobniej, nigdy nie wydarzy. A, nawet, jeśli się wydarzy, to czy coś zmieni? Zmieni się przeszłość, zmienią się fakty? Nie. Ale takie jest  życzeniowe, magiczne myślenie dziecka.
Czary-mary i mama inna, kochająca. Czary-mary i tata nie pije, nie bije. Chcesz inną mamę, innego tatę?
To tak, jakbyś chciał cofnąć czas i całe dzieciństwo zmienić. Toć się nie da, zrozum…
Na takim wyrosłeś, takie było i takie dało ci MOC.

Odpowiedzialność a wina

I w tej odpowiedzialności chodzi o to, żebyś tę MOC wziął. Walcząc czy obwiniając świat wokół, swojej MOCY nie bierzesz. Oddajesz ją wtedy innym. Światu. Rządowi. Politykom. Systemowi. Cała twoja energia idzie na tę walkę czy narzekanie. Zobacz ile tam mocy!
I, dopóki tej mocy nie bierzesz, dopóty świat będzie cię kopał. O to chodzi w tej warstwie, która ci się nie podoba. Żebyś tę moc wreszcie wziął. Żebyś przestał być ofiarą i umiał powiedzieć NIE.
Chodzi zarówno o TAK, jak i o NIE.
Tylko w TAK i NIE jest pełnia i dorosła odpowiedzialność.
Bierzesz swoją odpowiedzialność, a cudzą zostawiasz przy innych. To pomaga postawić granice i być od innych wolnym. Zobaczenie w sobie i w innych odpowiedzialności, zamiast winy nadaje życiu lekkości. Zdejmuje ciężar winy. Zamiast innych obwiniać, pozwalasz im być takimi, jacy są, ale decydujesz czy i na ile chcesz ich takich właśnie w swoim życiu mieć. Jeśli to, jacy są, ci nie odpowiada, stawiasz granice, mówisz NIE i zostawiasz ich za sobą.

Odpowiedzialność a wina

To wcale nie jest łatwe, wiem. Ze zranionym dzieckiem trzeba obchodzić się bardzo delikatnie. Nie da się mu powiedzieć – nie becz, dorośnij, olej to. Zamknie się w sobie jeszcze bardziej. Ono wciąż jednak czeka i liczy na to, że mama czy tata się zmienią… Ale już powoli dociera do niego, że nie… To boli… Wiem…
Wszystko jednak zaczyna się od pierwszego kroku. A właściwie od jednej decyzji.
Decyzji czy pozostajesz w tym dziecku i obwiniasz świat wokół, czy dorastasz i bierzesz za siebie odpowiedzialność. A potem kroczek za kroczkiem. Idziesz. W swojej mocy. Ku więcej.

Kasia Stańczak
coach oddechem i certyfikowana terapeutka połączonych metod:
– Systemowej pracy z rodziną wg Berta Hellingera
– Szkoły Miłości w Rodzinie wg etyki Prekop
KONTAKT

Za zdjęcie dziękuję Deep Khicher, Pixabay.

0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Patrycja
6 lat temu

Poproszę więcej Kasiu 🙂 🙂 Dziękuję za te cenne wpisy. Piszesz moim językiem, rozumiem o czym rzecz. Dzięki!